Witam Was Drodzy Czytelnicy.
Dziś porozmawiamy o tym dlaczego akurat kot powinien zjawić się w naszym domu. Jak się przygotować? Jakiego kota wybrać? Kociak czy kot dorosły? Kocur czy kotka? Rasowy czy pospolity dachowiec ze schroniska? Jest wiele pytań na które należy sobie odpowiedzieć przed podjęciem ostatecznej decyzji o zakupie lub adopcji kota.
Decyzja o kupnie kota powinna być doskonale przemyślana, podjęta świadomie i "na chłodno", a nie pod wpływem emocji czy nagłego zachwytu dzieci nad kociakiem.
Już na wstępie powiem Wam (w sekrecie) na co musicie się przygotować. Najbardziej oburzającym faktem, oczywiście dla nie-kociarzy, jest fakt wchodzenia kota wszędzie. Dosłownie. Oczywiście standardowo stół. Miejsce od zawsze zakazane. Nawet jeżeli będziemy kotu zakazywać, to kot i tak wejdzie na stół. Tylko żeby nie było nam żal, zrobi to pod naszą nieobecność. Ja nie mam zamiaru ukrywać, że u mnie koty nie chodzą po stole. Od zawsze, odkąd tylko koty są w domu, stół to miejsce ich wypoczynku. Jedyny zakaz, to wchodzenie na stół kiedy przychodzą goście, ciasto i gorąca kawa na nim stoją. Wtedy kompletny zakaz. Koty od zawsze jadały ze mną posiłki. Siedząc na krześle obok, albo na stole. Fikus wylizywał masło z niezamkniętej maselniczki, a Pamela (poprzedniczka Fikusa, mój pierwszy kot, była ze mną 13 lat, odeszła ze starości) gustowała w cukrze. Co kraj to obyczaj jak to mówią.
Drugą, dla mnie równie nieuciążliwą kwestią związaną z posiadaniem kota, jest pobudka. Tak, tak. Koty działają lepiej niż budziki. Pamela budziła zazwyczaj koło 6 rano, albo (jak wstawałam wcześniej) księżniczka była budzona przed godziną 6. Jednak w przypadku Fikusa było trochę inaczej. On dostosował się do mojego trybu życia. Codziennie wstawałam o godz 5:30. Także Fikus zawsze przychodził mnie budzić o godz 5:15, tak, żebym zdążyła go pomiziać. Ale, ale koty to bardzo bystre stworzenia. Kiedy przychodził weekend i mogłam się wyspać, Fikus to szanował i przychodził z pobudką najwcześniej o godz 9:00.
OBOWIĄZKI
Posiadanie kota wiąże się z obowiązkami, które może nie są tak
czasochłonne jak w przypadku posiadania psa, ale również trzeba je
regularnie wykonywać. Nie jest prawdą, że kot jakoś sobie poradzi. Są one co prawda bardziej niezależne niż psy, jednak ich wychowanie i funkcjonowanie wymaga od nas dużego zainteresowania. Kot, pomimo że indywidualista, bardzo przywiązuje się do swojego opiekuna. Pomimo, że cały dzień potrafi zorganizować sobie czas (niezależnie od tego czy jesteśmy w domu czy w pracy), przyjdzie moment, że kot będzie wymagał od nas (TAK! WYMAGAŁ) całkowitej uwagi. Brak zainteresowania ze strony właścicieli powoduje, że kot robi rzeczy, które nie są przez nas akceptowane (wchodzenie w miejsca zabronione, drapanie mebli itp). Nie muszę szukać przykładów wśród znajomych, mam go z własnego podwórka. Szuflada w szafie u mnie w pokoju już na zawsze będzie nosić ślady Fikusowych pazurów. A dlaczego? Otóż, kiedy leżałam na łóżku (nie spałam, ale odpoczywałam), oglądałam TV albo surfowałam po przestworzach internetu, Fikus przychodził i domagał się uwagi. Najpierw miaucząc. Ale kiedy nie reagowałam zasiadał przed szafą i drapał brzeg szuflady. I tak, dokładnie wiem, że sama jestem sobie winna. Ale nie krzyczałam na niego, wiedziałam dlaczego to robi. Biorąc kota do domu liczyłam się z tym, że coś może zniszczyć. Trafiło akurat na szafę.
KWESTIA FINANSOWA
Nie ma sensu się oszukiwać. Kupując lub decydując się na adopcję kota należy również dokładnie przyjrzeć się budżetowi, który będziemy musieli przeznaczyć na kota.
I nie myślcie sobie, drodzy czytelnicy, że w przypadku adopcji kota, wszystkie koszta nam odchodzą, więc nie ma się czym martwić. Otóż nie. Wiadomo, że kupując kociaka z rodowodem musimy się liczyć z jednorazowym wydatkiem za kota. Jednak każy kot, niezależnie od rasy, musi się bawić, zjeść, mieć czystą kuwetę do której będzie się mógł załatwiać, musi być odrobaczany, szczepiony i poddawany kontroli weterynaryjnej. To wszystko składa się na nasz domowy budżet. Należy również pamiętać, że w przypadku nagłej choroby kota, wydatki mogą być wyższe niż przewidywane w czasie podejmowania decyzji o posiadaniu kota.
KOT RASOWY CZY NIERASOWY?
Na to pytanie, musicie sobie sami odpowiedzieć. Nie powiem Wam jednoznacznie jakiego kota wybrać. W przypadku kiedy nasz budżet nie "udźwignie" kot nierasowy jest lepszym rozwiązaniem. Z reguły koty te rozmnażane są przypadkowo, a potem oddawane "w dobre ręce" lub "za przysłowiową złotówkę, żeby się dobrze chował". Kot ze schroniska czy osiedlowa przybłęda również mogą być wspaniałymi przyjaciółmi. Żeby zyskać przyjaciela nie trzeba mieć kota rasowego. Jedyną, niewątpliwą wadą posiadania kota nierasowego, po nieznajomych rodzicach, jest to, że trudno będzie przewidzieć nam temperament kociaka. W przypadku kotów rasowych możemy tego uniknąć. Jego rodzice są znani, możemy
obserwować ich zachowanie, zobaczyć w jakich warunkach się urodziły, i
jakie było ich traktowanie, czy są przywiązane do człowieka. Wiemy na
pewno, jak nasz kot będzie wyglądał. Co więcej, wiele ras ma swój
charakterystyczny rys psychologiczny, jeśli zależy nam na kocie który
nie będzie się za bardzo wspinał po firankach, brytyjczyk jest wyborem
idealnym. Chociaż nie należy oczekiwać, że przeleży jak posąg cały
dzień, i wiele brytyjczyków to koty bardzo sprawne i ruchliwe.U mnie ruchliwość Fikusa skończyła się na rozerwanej firance i moskitierze na drzwiach balkonowych. I pomyśleć, że wszystko przez te owady....
KOCIAK CZY KOT DOROSŁY?
Powszechnie wiadomo, że mały kociak jest słodki. Psotny, pełen energii, niestrudzony. Biorąc pod dach maluszka musimy się liczyć, że będzie biegał, skakał, psocił, ale też udawał dorosłego kota - oczywiście w śmieszny i mało skuteczny sposób. Wiadomo również że taki maluch może wyrządzić więcej szkód niż kot dorosły. Jednak nie jest to regułą. Poza tym wszystko co złe ulatuje z pamięci w momencie gdy maluch przyjdzie do nas, położy się na kolanach i zacznie słodko mruczeć. To najlepsza nagroda za posiadanie i dobrą opiekę nad kotem. Małe koty są jak małe dzieci. Rozrabiają, wymagają ciągłego nadzoru i wychowania. Jest to najlepsze rozwiązanie dla osób, które chcą obserwować jak kot rośnie, rozwija się, zmienia, dojrzewa. Dla osób, którym nie do końca to odpowiada dobrym rozwiązaniem będzie kupno kota dorosłego, który okres nadmiernej aktywności psycho-ruchowej ma już za sobą. Jednak musimy wziąć pod uwagę to, że kot dorosły będzie miał już swoje przyzwyczajenia i zapewne będzie potrzebował więcej czasu, żeby zaznajomić się z nami, nowym miejscem i stać się częścią naszego ludzkiego "stada".
Jednak niezależnie od tego jaką decyzję podejmiemy należy pamiętać, że nasz dom, może mieć pełno zakamarków w których będą czyhać niebezpieczeństwa. Dom należy więc dobrze zabezpieczyć przed przyjściem kota. Ale o tym też Wam napiszę w innym poście. Teraz tylko wspomnę, że zabezpieczenie okien, balkonów jest jednym z najistotniejszych elementów. Dodatkowo, dochodzi do tego zamykanie pralki czy piekarnika, a także niezostawianie w zasięgu kota (czyli w miejscach niezamkniętych) torebek foliowych czy roślin, które są szkodliwe.
I ostatnie już chyba pytanie. Jaka płeć? Wybrać kotkę czy kocura?
KOCUR CZY KOTKA?
Dla mnie sprawa mało istotna, miałam już kocura i kotkę. Co prawda z innej rasy, ale jednak. Kocury przede wszystkim są większe. W każdej rasie.
Pewnie zastanawiacie się jak ze znaczeniem terenu u kocurów. Otóż sprawa kształtuje się następująco. Coraz częściej hodowle proponują tzw. wczesną kastrację. Odbieramy wówczas kota "pozbawionego męskości". Wówczas zatracona jest jego chęć do znaczenia terenu. Nigdy przed kastracją tego nie robił, hormony nie buzują, więc teoretycznie nie ma problemu. Teoretycznie, ponieważ nigdy nie można zagwarantować tego na 100%. Fikus nie miał tego problemu i wśród znanych mi kocurów po kastracji, u żadnego nie wystąpił problem znaczenia terenu.
Podobnie sprawa ma się z kocicami i ich wczesną sterylizacją. Nie musimy się obawiać, że wystąpi u niej ruja, która spowoduje spadek wagi i która będzie męczyła nas całodobowymi miauczeniami.
Z moich obserwacji wynika, że kotki są większymi indywidualistkami niż kocury. Jednak doświadczeni hodowcy mają inne zdanie. Uważają, że "niedotykalskie" egzemplarze częściej zdarzają się wśród kocurów. Jednak ja swojego kocura, bardzo dobrze wspominam. Zobaczymy jak będzie z nowymi męskimi kociakami.
Uważam, że temat wyboru kota nie został wyczerpany w tym poście. Wszystkim tym, którzy dotarli do końca wielkie gratulacje. W razie jakichkolwiek pytań służę pomocą. Zaznaczam jednak że nie jestem hodowcą, jestem jedynie właścicielką kotów od jakiś 17 lat.
Do następnego,
kremowe-misie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do wyrażania własnych opinii i dzielenia się swoimi przygodami. Za każdy komentarz dziękuję.