piątek, 29 kwietnia 2016

DIY Zabezpieczenie balkonu - ważna sprawa - zrób to samemu

Hej.
Z tej strony ekranu Adam Słodowy i jego "Zrób to sam". Projekty DIY są teraz bardzo w modzie, więc spieszę aby przedstawić Wam kolejny.
Zabezpieczenie okien i balkonów, to bardzo istotna sprawa. Nie możemy o niej zapominać, jeżeli spodziewamy się kota. Zawsze pamiętajmy, że kot w naturze ma charakter "łowcy". I ten oto łowca, będzie próbował schwytać każdą, nawet najmniejszą muszkę albo ptaka. Cokolwiek by to nie było, w przypadku niezabezpieczonych okien i balkonów mamy poważny problem. Nie chcę straszyć, ale każdy może sobie wyobrazić, że niezabezpieczony może doprowadzić do kalectwa albo nawet śmierci kota. A tego oczywiście nikt z nas nie chce.
Wiem, że to znowu wydatek. Ale przecież nie pisałam Wam, że kot nie kosztuje. Z kotem jest tak samo jak z dzieckiem. Niby taki mały, a tyle pochłania pieniędzy. Ale kto z Nas przelicza MIŁOŚĆ na pieniądze??

Istnieje szereg firm, zarówno w mniejszych jak i w większych miastach, które z chęcią na Wasze zlecenie wykonają osiatkowanie balkonu. Ale jeżeli można coś zrobić taniej i samemu to dlaczego nie spróbować??
W sieci macie do dyspozycji szereg siatek. Dociętych na wymiar,  w różnych kolorach, z różną wielkością oczek. Wybór oczywiście, jak zawsze, należy do Was.

Mieszkam w domku jednorodzinnym. Na dole mamy taras, u góry, dwa balkony. Jeden z nich ciągnie się przez całą szerokość budynku, drugi, to mały, niespełna 2m wypust. Zabezpieczony jest tylko jeden z nich, ten większy. Mały balkon nie ma osiatkowania z dwóch powodów: po pierwsze nie jest zbyt często używany, po drugie: jego osiatkowanie wymagałoby więcej zachodu. Również taras nie jest zabezpieczony. Ale okno balkonowe, które na niego prowadzi już tak.
Powiecie więc: "Phi, niby taka mądrala, a sama ma niezabezpieczone mieszkanie". I co ja na to? Otóż macie rację. Ale wszystkiego nie da się zrobić. Nie mogę mieć szczelnego domu, tylko dlatego, że mam koty. Ponadto, czasem lepiej porządnie się zastanowić, niż wydawać kolejne pieniądze, być może wyrzucone w błoto.
Zacznijmy więc z balkonem u góry. Nie jest osiatkowany. Nie jest często używany. W przypadku jego otwarcia koty nie mają wstępu do pokoju. I tyle. Wszelkie zasady ostrożności zachowane w 100%.
A co z tarasem? W okno balkonowe włożona została moskitiera zamykana na magnes. Taka zwykła moskitiera przeciwko owadom. Nie jest to zabezpieczenie idealne. Dla biegnącego kota - żadne, o czym i ja się przekonałam, gdy zobaczyłam przeraźliwie miauczącego i wystraszonego Fikusa po drugiej stronie moskitiery. Od tamtego czasu moskitiera dostała dodatkowe zabezpieczenie w postaci sznurka, nakładanego na klamkę od moskitiery, dzięki któremu drzwi nie są w stanie się otworzyć, a dodatkowo koty nie zostają bez opieki w tym pokoju. No cóż, jakieś wyrzeczenie musi być.

Przejdźmy do osiatkowanego balkonu na górze. Z tego co pamiętam, koszt osiatkowania wyniósł mnie ok 150zł. Wszystkie materiały na osiatkowanie musiałam kupić i tu z pomocą przyszło oczywiście allegro.
Co potrzebowałam na osiatkowanie:
1) Lina linka stalowa 2mm 6x7 ocynk 
2) Śruba Rzymska Oko- Hak M8
3) Siatki na woliery hodowlane ochronne oko 45x45mm (na allegro w kategorii dla drobiu)
4) Spinki elektryczne- obejmy plastikowe - jak najmniejsze, żeby objęły i dobrze trzymały siatkę i linkę stalową

Nie będę podawała Wam metrażu, ile czego, ponieważ już nie pamiętam, a każdy musi sobie wyliczyć ile siatki i liny będzie potrzebował.

Siatka na moim balkonie mocowana jest przodem, bokami i kawałkiem zasłonięta jest góra. Było to niejako zabezpieczenie przed wspinaniem się kota (w poziomie się nie powspina). Ale oczywiście nigdy nie miało to miejsca, ponieważ na szerokości 10m siatka przymocowana jest tylko środkiem, więc jest zbyt ustępliwa w innych miejscach, co powoduje, że kot nie czuje się pewnie przy wspinaniu.
Jedyny minus z zabezpieczeniem góry jest taki, że pewnego dnia tata ganiał małą wronę po balkonie. Sierotka wpadła górą, a nie umiała się wydostać. Inne wrony obsiadły balkon i strasznie krakały, ciągnęły ją za dziub, ale to nic nie dało. Na szczęście tata ją uratował i przez drzwi wypuścił na wolność. Dzięki zabezpieczeniu mogę śmiało otwierać drzwi i okna, bez obawy, że kot w amoku, podczas gonitwy, skoczy i wyleci przez balkon. Fikus balkon testował przez 2 lata i był zadowolony. Mógł śmiało położyć się za balustradą, bo wiedział, że nie spadnie, że trzyma go siatka. Ja również jestem zadowolona. Z siatką, ani z linką nic się nie dzieje pod wpływem warunków atmosferycznych. Dodatkowo śpię spokojnie i mam pewność, że koty są bezpieczne. A trzecia zaleta - mogę powiesić pościel do wietrzenia na balustradzie, a siatka trzyma ją w ryzach i zabezpiecza by nie spadła na dół. 

Ogólnie podsumowując - osiatkowanie balkonu DIY to świetny pomysł. Nie mam pojęcia, ile za taką przyjemność biorą wyspecjalizowane firmy. Nas kosztowało to ok 150zł. Służy już 3 rok i będzie służyć jeszcze długo. Jestem na TAK. 3xTAK!

Pamiętajcie! Życie i zdrowie naszych najbliższych jest najważniejsze.

Do następnego postu,
kremowe-misie

1 komentarz:

Zapraszam do wyrażania własnych opinii i dzielenia się swoimi przygodami. Za każdy komentarz dziękuję.