wtorek, 25 października 2016

DIY - tuba dla kota w wersji MAXI - zobacz jakie to proste

Hej. Witajcie!

Dziś przychodzę do Was z nowym postem. Znów DIY w Naszym Domu.
Wcześniej pisałam Wam, że robimy stojak - drapak dla kotów, tak aby mogły użytkować go na balkonie. Efekt jest taki że stojak stoi w sypialni rodziców i jest użytkowany cały czas - a balkon widział.... tylko w momencie jego robienia.

Przejdźmy do tego co Wam będzie potrzebne:

1. płyty - meblowe, OSB czy jakie tam macie. My znów wykorzystaliśmy to co mieliśmy w domu. Stare drzwi od szafy były idealne. Potrzebne Wam będą zarówno płyty na cztery ściany stojaka jak i na wewnętrzne półki.
My potrzebowaliśmy:
na boki: 4 płyty w wymiarze 50cm x 135cm
na półki: 3 płyty w wymiarze 50 x 50cm z wyciętym otworem 20x20cm w rogu płyty
2. rozeta - u nas znów wykorzystywanie materiałów które były w domu - mianowicie część (dokładnie bok wraz z podparciem) ze starego, już niepotrzebnego rozkładanego tapczanika, które tylko obiliśmy innym materiałem. Wy możecie wykorzystać do zrobienia takiej rozety płytę oraz sklejkę elastyczną. U nas rozeta ma kształt półkola o średnicy 80 cm
3. Materiały - różnego rodzaju, w różne wzory - jakie Wam się podobają.
4. sznur sizalowy do ozdoby rozety- pozostałość po robieniu stojaka
5.sznur sizalowy i pas sklejki o wymiarach 17cm x 85cm - do wykonania maty do drapania
6. nóżki do mebli (8szt)- kupione w sklepie meblowym
7. klej na gorąco, klej typu budapren, gwoździki, wkręty itp.

Kiedy mamy już wszystkie potrzebne materiały zaczynamy robić stojak.
Potrzebny nam jest ogólny zarys- jak stojak będzie wyglądał. Nasz to "szafa" wyposażona w dwie półki wewnątrz i trzecią, która jest jednocześnie jej dnem. W bokach wycinamy otwory tak, żeby kociakom łatwo się wchodziło. U mnie są one owalne i mają wymiar 30x20cm. Żeby kociaki miały więcej frajdy w wewnętrznych półkach zostały wycięte rogi płyt (jakby wycinek koła o boku 20cm). Dzięki temu koty mogą swobodnie przemieszczać się między półkami wewnątrz stojaka. Żeby ułatwić im wyjście na rozetę w niej również wycięty jest taki sam otwór (ćwiartka koła 20x20cm). Następnie skręcamy 4 boki do siebie, które następnie od wewnątrz wyklejamy materiałem obiciowym. Do tego celu przyda się klej na gorąco lub inny klej - typu budapren.
Każdą z półek i podstawę również oklejamy materiałem i umieszczamy wewnątrz, dobrze mocując za pomocą wkrętów.

Następnie obijamy stojak z zewnątrz.

W naszym przypadku żeby zakupić materiały znów udałam się do ulubionego ciucholandu. I właśnie dlatego stojak kremowych misiów jest taki kolorowy - wnętrze to materiał w zielono złote wzory. Półki wewnątrz obite są kremowo-złotym materiałem. Z zewnątrz stojak obity był początkowo beżowym materiałem. Jednak materiał ten nie sprawdził się, ponieważ Dolcio i Dukacio wchodziły na stojak nie otworami do tego przeznaczonymi, tylko po stojaku, przez co materiał bardzo szybko się wysnuł i brzydko wyglądał taki pozaciągany. Postanowiłam więc zmienić obicie na wykładzinę.
Chodnik, bo na to ostatecznie się zdecydowałam, kupiłam w zaprzyjaźnionym sklepie z dywanami u mnie w rodzinnym mieście. Kiedy Pan usłyszał co mam zamiar z niego zrobić dał kociakom specjalny rabat. Potrzebowałam więc 2,10m chodnika o szerokości 1,40m za który zapłaciłam 80zł.

Następnie chodnik przyniosłam do domu, przymierzyłam do stojaka - nadmiar z szerokości chodnika obcięłam, wycięłam otwory i zawiozłam znów do zaprzyjaźnionego sklepu w celu obszycia.
Pan był tak miły, że po lekkim demontażu maszyny udało się obszyć wszystkie 3 dziury i wszystkie krawędzie dywanu. Dodatkowo obszyliśmy pasy dywanu tak, aby zakryły one grubość deski widoczną przy otworach.  I całość tego obszywania była zupełnie GRATIS! Polecam ten sklep każdemu, kogo spotykam.

Chodnik do płyt przykleiłam za pomocą kleju budapren - kupiony w Castoramie w 0,5L puszce. Dodatkowo na górze i na dole stojaka, z tyłu na łączenie chodnika (łączenie na zakładkę) oraz przy mocowaniu pasków chodnika wokół otworu wykorzystałam gwoździe typu papiaki. Jak się okazało chodnik nie do końca dobrze docięłam na długość, dodatkowo doszło obszycie i delikatnie stał się dłuższy, więc musiałam przymocować mu nóżki. Kupione w sklepie meblowym za grosze.

Początkowo chłopakom trudno wchodziło się po chodniku, więc przykręciłam jeszcze sklejkę, którą wcześniej owinęłam sizalem. Stanowi to jednocześnie drapak i ułatwia chłopakom wejście na rozetę. Co prawda już w tej chwili nie potrzebują tej pomocy - ale cóż. Jak jest to jest.

Całość materiałów które kupiłam:
1. materiały obiciowe - 15zł ciucholand
2. klej na gorąco - 15zł paczka (wykoorzystane ok 0,5paczki)
3. nóżki do mebli 8szt - ok 3 zł
4. klej typu budapren - 20zł puszka 0,5L
5. chodnik - 80zł

Reszte materiałów miałam w domu. Wykonanie stojaka który zaraz zobaczycie na zdjęciach kosztowało mnie ok 135zł.

Zapraszam Was teraz do obejrzenia wszystkich zdjęć. W razie pytań służę pomocą zarówno w komentarzach jak i wiadomościach mailowych.


Rozeta

Stojak z przodu - nie wiem dlaczego blogger przekręca zdjęcia :(

środek

środek

środek widziany przez otwór w rozecie

stojak z przodu

takie 8 nóżek podbiłam na spód stojaka, żeby się nie chwiał

stojak - widok z boku
widok przez dziurę w rozecie

Dolarek na stojaku

Po prawej Dukat - po lewej Dolar

Leżący  Dukat

Dukat

Dolar do dobry brat - zawsze służy pomocą w myciu

Dolar myjący Dukata


 Pozdrawiam
Do następnego,
kremowe misie






poniedziałek, 26 września 2016

DIY - Zabawka dla kota

Cześć, witajcie!

Dziś przychodzę do Was z moim ostatnim projektem DIY - zabawki dla kota.
Stworzyłam ulubioną zabawkę moich kotów z resztek poprzednich zabawek. Co dokładnie mam na myśli? Otóż pospolitą, najbardziej lubianą do zabaw wśród kociąt wędkę z piórkami.

Wiem, że nie jest to zabawka górnych lotów, zarówno z wykonania jak i z ceny, ale uwierzcie, że u nas poszłoby około 5 sztuk takich wędek w miesiącu, więc dnawianie zdezelowanych sztuk w naszym przypadku się opłaca.

Z reguły wędki "giną" ze względu na brak piór, które podczas zabawy łamią się i wylatują. Zbierałam piórka ze wszystkich wędek, które powoli się niszczyły i uzbierałam ich na tyle dużo, że z 4 sztuk zrobiłam 2 nowe. Tylko 2 ze względu na to, że moje są o wiele bardziej puchate i bogate w piórka niż te kupowane oryginalnie.

Co potrzebujemy do wykonania wędki?
1. patyczek - ja miałam oryginalny od kupionej w sklepie wędki
2. piórka
3. klej na gorąco
4. żyłka wędkarska lub nitka- opcjonalnie




Co robimy po kolei?
1. Czyścimy stary patyczek wędki i zdejmujemy z niego osłonkę
2. Smarujemy patyk klejem na gorąco i przyklejamy piórka
3. Powtarzamy czynność do czasu aż stwierdzimy, że ilość piórek jest wystarczająca



4. Wersja opcjonalna - dodatkowo możemy wzmocnić mocowanie piórek oplatając je na końcu ściśle nitką lub żyłką wędkarską.
5. Zakładamy osłonkę mocując ją do piórek za pomocą kleju na gorąco.
6. Zabawka gotowa.


Dukat towarzyszył mi podczas naprawiania starych zabawek i nie mógł się doczekać aż będzie mógł się pobawić. Dlatego na zdjęciu widać małego kremowego pomocnika. Po skończeniu zabawy nie było końca.

Pamiętajcie, że zabawki możecie wykonać z elementów, które macie w domu. Czasem piórka używane są do dekoracji prezentów czy sztucznej biżuterii. Możecie je również wykorzystać i stworzyć wyjątkową zabawkę dla kota. Warto zaangażować w pracę dzieciaki. Będzie to dobry sposób na wspólne spędzenie czasu podczas długich jesiennych wieczorów. A dla dzieci także wielka satysfakcja z samodzielnego stworzenia zabawki dla swojego pupila.

Do następnego
kremowe-misie

czwartek, 22 września 2016

Chipowanie - czyli jak zabezpieczyć kota

Witajcie.
Dzisiaj trochę na temat czipowania zwierząt. Piszę zwierząt ponieważ nie dotyczy to tylko kotów. Niestety w Polsce nadal głównie czipuje się psy, i to tylko po to aby wyrobić im paszport, potrzebny do podróży. W hodowli moich kotów czipowane były wszystkie kociaki.

Niestety, rzeczywistość jest taka, że zwierzęta często się gubią. Głównie jeżeli mieszkają w domkach jednorodzinnych, gdzie przypadkowe otwarcie drzwi i ucieczka kota "między nogami" właściciela powoduje przedostanie się na otwartą, niczym nieograniczoną przestrzeń. 90% z nich nigdy nie wraca do domu. Właściwa rejestracja sprawia, że można temu zapobiec.

Średnio od 1 do 3 razy w ciągu swojego życia, zwierzę gubi się swojemu właścicielowi. Według przeprowadzonych badań, tylko około 17% zagubionych psów i 2% zagubionych kotów odnajduje drogę powrotną do domu.

Jak zabezpieczyć pupila przed łatwiejszym odnalezieniem swojego domku? Wystarczy wszczepić mu czip. Zabiegu tego dokonuje lekarz weterynarii i odbywa się to w bardzo prostu sposób, podobny do wykonania zwykłego zastrzyku. Tak niewiele, a jednak tak wiele.

Ale... Czym w ogóle jest ten czip?

Czip zwany też mikroczipem czy transporderem to mikroprocesor o wielkości 2,21 x 12 mm (wielkości ziarna ryżu), w którym zakodowany jest specjalny, 15-cyfrowy, unikalny numer identyfikujący zwierzę. Mikroczip jest miniaturowym nadajnikiem, zasilanym energią pola elektromagnetycznego z czytnika. Fala radiowa zawierająca zakodowany numer mikroczipa wysyłana jest do skanera, który ją dekoduje i wyświetla w postaci numeru identyfikacyjnego.

Gdzie zazwyczaj umieszczony jest czip?
Czip jest na tyle małym urządzeniem, że bez problemu można umieścić je tuż pod skórą zwierzęcia. Najczęstszym miejscem, w którym się go wszczepia jest grzbiet lub kark.

Ile kosztuje czip?
Wszczepienia mikroczipu można dokonać w większości gabinetów weterynaryjnych. Koszt zabiegu wynosi ok. 50-100 zł.

Moje zwierzę "dostało" swój mikroczip. Czy to wystarczy?

Otóż nie. Należy pamiętać, że wszczepienie mikroczipu nie załatwia sprawy do końca, bowiem numer czipu naszego pupila nie jest z nami powiązany. Po wszczepieniu mikroprocesora należy niezwłocznie zarejestrować pupila w specjalnej bazie danych. Wypełniamy tam krótki formularz, w którym podajemy swoje podstawowe dane, w tym numer telefonu i adres zamieszkania.

Czy wszczepienie czipa jest bezpieczne dla pupila?
Jeśli chodzi o zdrowie, można być spokojnym. Samo czipowanie nie wywołuje żadnych efektów ubocznych i jest bezpieczne dla zwierzęcia. Problemy mogą pojawić się tylko w przypadku nieumiejętnego wprowadzenia czipa pod skórę, tzn. może on np. wypaść, jeśli został umieszczony zbyt płytko. Powłoka, w której umieszczony jest mikroprocesor jest sterylna, nie uczula i ma właściwości antymigracyjne. Nasz pupil nie odczuje więc dyskomfortu, który mógłby wyniknąć z obecności tego "ciała obcego". Dodatkowo pamiętajmy, że raz wstrzyknięty czip pozostanie u niego przez całe życie.

Po co czipować zwierzęta?
Mimo, że technologia chipowania jest coraz bardziej popularna, właściciele czworonogów miewają często mylne pojęcie o tym na jakich zasadach faktycznie działa chip. Niektórzy mogą uważać, że chip działa jak GPS i w przypadku zaginięcia pupila możemy namierzyć miejsce w jakim zwierzę się znajduje. Nic bardziej mylnego. Chip pomaga dotrzeć do właściciela zaginionego zwierzęcia, ale tylko w przypadku, jeśli znalazca będzie mógł odczytać kod z chipa umieszczonego pod skórą czworonoga. Możliwość odczytania kodu za pomocą specjalnego czytnika ma każde schronisko w kraju, a także komendy Policji, Straż Miejska, inspektorzy Towarzystwa Ochrony Zwierząt i większość gabinetów weterynaryjnych.


Czy czipowanie ma sens?



Aby czipowanie miało sens trzeba także na bieżąco aktualizować swoje dane w odpowiedniej bazie. Często zmieniamy numery telefonów, a czasem też adres zamieszkania, dlatego należy pamiętać o zmianie tych danych, tak żeby w przypadku zaginięcia zwierzęcia i jego odnalezienia przez obcą osobę, nie utrudniać procesu identyfikacji i w efekcie nie wydłużać czasu powrotu pupila do domu. Zmiana danych zajmuje tylko chwilę, a w przypadku zaginięcia zwierzęcia skraca czas naszego i jego stresu.

Pamiętajmy nagłaśniać proces czipowania zwierząt. W przypadku znalezienia zbłąkanej sierotki warto udać się do najbliższego schroniska lub gabinetu weterynaryjnego, gdzie pracownicy sprawdzą czy zwierzę ma wszczepiony mikroprocesor. Wówczas znacznie ułatwia to proces odnalezienia właściciela, skraca czas wzajemnej tęsknoty, a także nie wymaga żmudnego procesu drukowania i rozwieszania ogłoszeń o znalezieniu/zgubieniu naszego pupila.

Do następnego,
kremowe-misie

piątek, 19 sierpnia 2016

Cisz na blogu potrwa jeszcze tylko chwilę.

Hej kochani.

Przepraszam, że zostawiłam Was na tak długi czas bez żadnej informacji. Musiałam wyjechać, ale już niedługo wracam do domu i kremowych D- braci oraz do Was z nowymi postami. Kilka mam już zaplanowanych, napisanych, ale muszę dokończyć je zdjęciami.
Cisza na blogu potrwa jeszcze do 15.09. Potem ruszam z kopyta. Mam nadzieję, że powrócicie tu z miłą chęcią, zobaczyć nowe projekty DIY i poczytać o tym co dzieje się w naszym kocim domu.

Mały spoiler - chłopaki mają nowy drapak, który oczywiście został wykonany przez nas jeszcze przed moim wyjazdem. W związku z tym, że chętnie go używają, będzie potrzebował wymiany materiałów, o czym oczywiście napiszę Wam w odpowiednim poście.

Ze spraw bieżących.

Ostatnie ważenie ponad 2 tygodnie temu wykazało że Dukat jest cięższy od Dolara. W sumie przez cały czas tak było, ale teraz różnica się powiększa. Dolar 4320g, Dukat 4605g.

Chłopaki jedzą jak szalone. Dolar woli mięsko, Dukat zdecydowanie suchą. Mięsko zostawia do dojedzenia bratu.
Oba miziaki niesłychane.  Na dwie ręce ciężko, ale co zrobić, trzeba miziać. Dolar układa się do miziania na człowieku, jak najbliżej, najlepiej na klatce. Dukat wybiera opcję "przyjdę, pomruczę, wiem człowieku że chcesz mnie miziać, trochę wysiłku ci nie zaszkodzi" i oczywiście układa się na wysokości kolan. Potem tylko "Dalej, dalej ręce gadżeta....", które przy mizianiu Dukata wyciągają się bardziej niż podczas noszenia ciężkich siat z zakupami. 
Ale Pan Dukat już nie ucieka jak Dolar przychodzi na głaskanie. Widocznie czuje się już pewnie i wyznaje zasadę "kto pierwszy ten lepszy"

Jeżeli jesteście ciekawi co dzieje się u D-braci zapraszam do naszego wątku na Agilisowym Forum : http://www.forum.agiliscattus.pl/viewtopic.php?f=17&t=4650

Do przeczytania wkrótce,
kremowe-misie

sobota, 14 maja 2016

Najlepsze kocie forum - Agilis Cattus

Witajcie Kochani w to deszczowe (przynajmniej u mnie) sobotnie popołudnie.

Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami moim ulubionym forum dla wszystkich kociarzy. Zarówno tych zaawansowanych jak i tych dopiero początkujących, decydujących się na kupo lub adopcję kota.
Trafiłam na to forum ponad 3 lata temu, kiedy szukałam informacji na temat kotów brytyjskich. Przyznam Wam, że forum okazało się kopalnią wiedzy, nawet dla mnie, posiadaczki kota przez bardzo wiele lat. Dużo wiedziałam o kotach, ale wiedza dziewczyn udzielających się na forum przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Mogłam zapytać o wszystko, zawsze dostałam bardzo cenne rady. Z dziewczynami dzielimy się wszystkim na temat naszych czworonożnych przyjaciół ale również swoimi słabościami, wpadkami, tatuażami, nowościami, po prostu swoim życiem. Forum to jedna wielka rodzina, w której w zależności od wybranego pokoju rozmów dowiesz się czegoś innego, nowego, zaskakującego, a czasem po prostu zabawnego.
Jako przyszły właściciel kota brytyjskiego na forum zdobyłam masę cennych informacji, nie tylko na temat wyprawki, żywienia, wczesnej kastracji czy innych tego typu spraw. W dziale "poznaj mojego kota" przejrzałam masę wątków przepięknych kotów brytyjskich. Do dziś śledzę kilkanaście z nich. Z biegiem czasu okazywało się, że nasze koty są rodziną. Mają tego samego ojca lub matkę.

Jeżeli zastanawiacie w jakiej hodowli kupić kociaka, forum również przyjdzie Wam z pomocą. Moja hodowla, tak dokładnie tak ją nazwę, mając na myśli hodowlę z której pochodził Fikus, a teraz są Dolar i Dukat, również posiada tam swój wątek, dzięki czemu na bieżąco jestem z życiem kociąt w hodowli i innymi nowinkami. Mam też lepszy kontakt z właścicielką hodowli, która czynnie bierze udział w życiu forum.
Moje kociaki też mają tam swój wątek, więc hodowca również jest na bieżąco z życiem kotów poza hodowlą.
Jeżeli nie znacie jeszczeforum zachęcam Was do odwiedzenia, zalogowania się i dołączenia do naszej Agilisowej Rodzinki. Z chęcią będziemy Was wszystkich gościć (nie tylko właścicieli kotów brytyjskich).
Link do forum: http://www.forum.agiliscattus.pl/index.php
Link do wątku kremowych- misiów: http://www.forum.agiliscattus.pl/viewtopic.php?f=17&t=4650

Serdecznie pozdrawiamy,
przesyłamy moc słoneczka
kremowe-misie

niedziela, 8 maja 2016

Pierwszy tydzień wspólnego życia w kremowym domku

Hej kochani.

Chłopaki są u nas już tydzień i wielkie, wręcz ogromne zmiany zaszły. Powoli zwiedzają cały dom. Górę mają opanowaną do perfekcji, każda dziura znana. Kwiatki z parapetu już raz, oczywiście przez przypadek, wylądowały na podłodze. Winnego nie odnaleziono, sprawa umorzona z braku dowodów. :)

Odwiedziły też balkon. Było fajnie, ale bez szału. Świeciło słońce, nie było much, które Dolar tak uwielbia. Dolar szczeka na muchy, Dukat jak na razie ma je w głębokim poważaniu.


 Dolarek  

Dukacik


Dolar po lewej stronie, Dukat - po prawej

Z psem jeszcze miłości nie ma. Za każdym razem jest syczenie, prychanie i warczenie. Oczywiście ze strony kremowych misiów. Aaaa bo Wy chyba jeszcze nie wiecie. W naszym domu jest też pies. York. Starutki chłopina, ma już 15 lat i doskwiera mu brak zębów. Pies od małego jest z kotami w domu, więc wielka ekscytacja i merdanie ogonem. Ewidentnie chce się bawić, ale kociaki na razie nie. Mają swojego ulubionego człowieka do zabawy - Antosia i żaden pies nie jest im do niczego potrzebny. Antoś macha piórkami w cały świat, więc koty ganiają i polują w cały świat. Jak się Antosiowi znudzi to gania koty po pokoju na czworakach. I wtedy mamy już 3 biegające kotki. 



Dukat od razu wyczuł, kto jest jego Panem i jak tylko miał pierwszą okazję wpakował się do łóżeczka. Poza tym zrobił duży postęp. Nie ucieka już przed głaskaniem, nie drapie uciekając z rąk. Przychodzi do łóżka i poluje na ruszające się pod kołdrą nogi. Dziś rano poczułam, że przy nodze leży futro. Pomyślałam "kochany Dolarek, przyszedł do Pani do łóżka". Obudziłam się, gdy druga noga też sięgnęła futra. Podniosłam głowę, patrzę, dwa śledzie leżą, jeden za drugim, wyciągnięte, zrelaksowane. A koty z pełną synchronizacją głowy do góry i miauuuuu "Pańcia już 6:30 a my nie dostaliśmy rannej porcji puszeczek". <serce> <serce>

Po wczorajszym, emocjonującym spotkaniem z psem chłopaki spały wtulone w siebie:

Ze spraw mniej ekscytujących ale również ważnych: Biegają jak szalone, ganiają się i bawią. Jedzą wszystko co Pani da, bez zbędnego wybrzydzania. Kuwetkują super, tylko bez drzwiczek jak na razie, bo Dolar nie za bardzo kuma jak wyjść z zamkniętej kuwety. Ale będziemy nad tym pracować.

Aby być na bieżąco ze wszystkimi nowinkami z naszego zwariowanego życia zapraszam Was na kocie forum do wątku Dolara i Dukata - kremowych złotek z Forastero*PL

Dolar i Dukat - kremowe złotka z Forastero*PL

Do następnego
kremowe-misie

niedziela, 1 maja 2016

Kremowe misie w nowym domu - nareszcie razem

Hej.
Witajcie. Nareszcie jesteśmy razem. Dom znów odżył. Od wczoraj jesteśmy razem, uczymy się na nowo i poznajemy się. Chłopaki dziś już szaleją, na razie po jednym pokoju. Ale coraz śmielsze są. Dukat jest wycofany, bardziej nieśmiały. Za to Dolar to kot wszystkich. Wystarczy go dotknąć i już mruczy. Kocham te małe kremowe misie.

Za niedługo będą pełne ralacje z naszego wspólnego życia.

Sorki. Dwa ostatnie nie chcą się odwrócić...


 Do następnego,
kremowe-misie